czwartek, 26 kwietnia 2012

Czarna Owca ul. Łąkowa 11



Nareszcie przyszedł dzień w którym śmiało mogę powiedzieć, że znalazłam perełkę wśród lokali restauracyjnych :)
Czarna Owca mieszcząca się w piwnicy budynku przy ul. Łąkowej 11 to ogromne i pozytywne zaskoczenie! Ze względu na bliskie położenie lokalu do mojego mieszkania stwierdziłam, że warto sprawdzić co tam ciekawego i smacznego oferują. Na stronie internetowej możemy zapoznać się z aktualnym menu i cenami potraw. http://www.czarna-owca.pl/
Od wejścia lokal zachęca przytulną atmosferą. Pani obsługująca bardzo pozytywna.. dla niektórych może być to nawet problemem, że Pani bardzo żywiołowo reaguje(nie można jej zarzucić braku chęci i uśmiechu). W menu możemy doszukać się kilku naprawdę smacznie brzmiących dań:
-Tortelini ze szpinakiem w sosie gorgonzola
-Pierś z kurczaka w sosie śmietanowym z kurkami, purre ziemniaczane, brokuły
-Łosoś grillowany na sałacie z sosem maślano - cytrynowym
To są moje propozycje, ale jak sami zapoznacie się menu to znajdziecie coś na swój indywidualny gust... Sam lokal nie oddaje klimatu, który panuje w restauracji
Lekko przygaszone światła i ciepłe kolory powodują, że chce się przebywać w tym miejscu. Przejdźmy do samego jedzenia.. za namową mojej towarzyszki, postanowiłyśmy zamówić pizzę: ser, sos, szynka, pieczarki i ser, sos, baranina, czarna oliwka, czosnek, cebula. Pizza była przepyszna!! Sosy podawane do niej delikatne i kremowe. Mała pizza wystarczy spokojnie na dwie osoby i jest na idealnym cieście. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca bo wydaje się tego warte. Miejsce na plus, tak samo jak jedzenie i obsługa. Czego chcieć więcej ?

Podsumowanie:
-Lokal: 5 (okolica nie jest może piękna ale wchodząc do restauracji znajdujemy się w innym świecie)
-Obsługa: 5 (Pani b.sympatyczna i uśmiechnięta)
-Jedzenie: 5 (było pyszne!)


Jeżeli szukacie miejsca gdzie można zjeść smacznie i spędzić miło czas z przyjaciółmi albo udać się na romantyczny wieczór.. wydaje mi się, że ten lokal spełni wasze oczekiwania i będziecie się świetnie tam bawić. Ceny uważam za przeciętne i raz na jakiś czas można pozwolić sobie na taką przyjemność :)

Pozdrawiam Emilia Wuu

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Ha Noi- na rogu Żeromskiego i Kopernika

Od kiedy słynne, Łódzkie "China Town" zmniejszyło się do dwóch budek, sieć chińskich barów orientalnych rozeszła się jeszcze bardziej po całym mieście. Dzisiaj postanowiłam odwiedzić bar orientalny Ha Noi na rogu Żeromskiego i Kopernika. Sam lokal raczej pozostawia wiele do życzenia. Na samym początku nie wiedziałam czy weszłam do baru czy komuś do domu. Od samego wejścia nie wita nas bar a korytarz prowadzący do małego pokoju ze stołem i dużej sali z barem.
W dużej sali pomiędzy chińskimi lampionami, możemy doszukać się kuli dyskotekowej :D Sam bar raczej minimalistyczny, na ogromnej wnęce w ścianie stoi kilka butelek z napojami i znaczną część drugiej ściany stanowi ogromne czerwone menu z aktualnymi daniami i cenami!
Ogromnym i miłym zaskoczeniem (ale nie ostatnim!!) była obsługa! Dziewczyna, która przyjmowała zamówienie bardzo sympatyczna i pomocna, odpowiedziała na wszystkie moje pytania te mniej i bardziej skomplikowane. Prosząc ją o polecenie czegoś smacznego wybrała kilka pozycji z karty, które najbliżej pasowałyby do moich preferencji. Tym sposobem zdałam się na dziewczynę, która przyjmowała moje zamówienie. Po ok 5min przyniosła mi i pokazała danie, dopiero przy mnie zamknęła opakowanie i zapakowała na wynos. Danie to oczywiście gigantyczna porcja ryżu, surówki i kurczaka. Dzisiaj na obiad wybrałam "Kurczaka po Malajsku". Pod tą nic niemówiącą nazwą, kryją się 4 duże kawałki z kurczaka w cieście w sosie pomidorowo-curry z cebulą i trawą cytrynową. Dla mnie to danie to naprawdę dobre połączenie ostrości i słodkości. Kurczak i ryż w sosie nie jest w ogóle mdły! Największym zaskoczeniem było to, że w ogóle to była prawdziwa pierś w kurczaka!! Zazwyczaj w lokalach tego typu rezygnuje się z prawdziwego mięsa na rzecz prasowanej kurczako-podobnej mielonki, w smaku podobnej do kurczaka.
Jedna porcja starczy spokojnie na dwie osoby albo dwa oddzielne posiłki!! Cena: 11zł + 0,50 za opakowanie na wynos. . . . Podsumowując: Lokal: 3 (Jak to w chinolach bez ładu i składu) Jedzenie: 4+ Obsługa: 5 (sympatyczna i pomocna!) . . Moim problemem zawsze było to, że praktycznie każde danie w chińskich barach smakuje tak samo. Dzisiaj okazało się, że zdając się na obsługę można wyjść na tym smacznie :) Jeżeli lubicie raz kiedyś spróbować czegoś ciekawego to polecam odwiedzić róg ulicy Żeromskiego i Kopernika. Lokal ciężko przeoczyć - ogromne żółte napisy na czerwonym tle widoczne są już z daleka. Pozdrawiam Emilia Wuu! Jest godzina 23:02 i posiadam wszystkie objawy zatrucia :D osobiście nie zaryzykuję już więcej jedzenia w chińczyku!!

piątek, 20 kwietnia 2012

Da Grasso ul. Piotrkowska




Jeżeli chodzi o Da Grasso mam pozytywne odczucia. Jest to idealny przykład sieciówki, która niezależnie gdzie jesteś oferuje Ci taki sam produkt. Osobiście dla mnie to jedna ze smaczniejszych pizzeri, które możemy spotkać w wielu miastach w Polsce. Pizzeria Da Grasso mieszcząca się przy ul. Piotrkowskiej 90 to jedna z najładniejszych pizzeri tej sieci. Duży, przestronny i piętrowy lokal zachęca do wejścia już na samym początku.

W środku wita nas miła obsługa no i oczywiście mamy czas dla siebie na wybranie pizzy z menu. Po złożeniu zamówienia nie trzeba długo czekać, aż na naszych stołach pojawi się pizza. Wydaje mi się, że większość z nas jadła już kiedyś w DG i nie trzeba bardzo przybliżać tego tematu. Pizza wygląda wszędzie bardzo podobnie i bardzo podobnie smakuje. Grube brzegi, stosunkowo grube ciasto, dwa sosy: czosnkowy i pomidorowy. Gdy zamawiamy na dowóz musimy czekać ok 45min do 1,5h w zależności od ilości zamówień i rejonu w którym mieszkamy. Moja ulubiona pizza to:
Napoletana
ser, salami, oliwki, papryczka jalapenos
Piacere
ser, salami, boczek wędzony, cebula, kukurydza
Kebab
ser, kebab drobiowy, cebula
Migliore
ser, pieczona pierś kurczaka, boczek wędzony, kukurydza


Warto się chwilę zatrzymać przy sosach, które dostajemy do każdej pizzy gratis.

Jeżeli chodzi o sos czosnkowy uważam, że to jeden z fajniejszych sosów jakie możemy dostać do pizzy. Jest lekko słodki i dobrze doprawiony co powoduje, że zdecydowanie wygrywa rywalizację nad pomidorowym sosem z puszki (który jest używany również jako baza do pizzy).

Podsumowanie:
Lokal: 5 (b.ładnie i czysto)
Obsługa: 4
Jedzenie: 4+ (ze względu że czasem bardzo oszczędnie używają składników, zwłaszcza z pizzy zamawianej albo na wynos)

Da Grasso to sieć pizzeri, której można zaufać. Ceny pizzy nie są wysokie a sama pizza jest b.duża- idealna na imprezy. Od czasu do czasu, można poeksperymentować bo rodzajów jest wiele- co fajniejsze jest dużo promocji na pizzę i co jakiś czas królują w DG smaki z różnych części świata np. tydzień grecki, amerykański etc.

Pozdrawiam Emilia Wuu

sobota, 14 kwietnia 2012

Porowa tarta z boczkiem i papryką





Tarta to jedno z fajniejszych i szybkich dań, które nie często mam okazje jadać w restauracjach :) Dzisiaj podam wam przepis na tartę, która bez problemu zastąpi sobotni obiad albo kolację. Przede wszystkim do każdej tarty możemy wykorzystać prawie każdy składnik. Tarte możemy podawać na słodko, z mięsem lub wegetariańską. Przepis na samo ciasto do tarty jest takie samo dla wszystkich rodzajów ( przy robieniu na słodko można oczywiście zrobić słodsze) Tak więc do mojej porowej tarty potrzeba:
Nadzienie:
1,5 lub 2 pory
150 lub 200g żółtego sera (ilość wedle gustu i upodobań)
1 papryka
30dkg wędzonego boczku (dla zwolenników mięsa można dodać jeszcze kawałek kiełbasy ok 10dkg lub zastąpić boczek kiełbasą- jak mówiłam wariacje wedle gustu)
2 łyżeczki musztardy (ja użyłam rosyjskiej)
Ciasto:
200g mąki
125g masła
sól
jedno żółtko
łyżka kwaśnej śmietany 18%
(jeżeli macie sprawdzony własny przepis na kruche ciasto, to możecie się kierować swoim przepisem)
Sos beszamelowy:
1 łyżka masła
1 łyżka mąki (ani płaska ani czubata- normalna :D )
0,5L mleka
przyprwy do sosu: wegeta, gałka muszkatołowa, pieprz

Przygotowanie:
Pora przecinamy wzdłuż na dwie części i kroimy ok 3mm pół-talarki, w drobną kostkę. Boczek kroimy w małą kosteczkę (nie wycinamy nic tłustego, bo później będzie za sucha tarta)i kroimy paprykę w 1cm paseczki- im cieńsze tym szybciej będą miękkie. Na patelni rozgrzewamy olej (ok. łyżkę lub dwie żeby nic się nie spaliło) i dodajemy na początku boczek aby lekko wytopić z niego tłuszcz.

Podsmażamy tak ok 5min, boczek nie może być jak skwarki tylko zeszklony. Następnie dodajemy paprykę i pora. Wszystko razem dusimy pod przykryciem. Mieszamy i sprawdzamy farsz co kilka minut. Jeżeli zaczyna przywierać dodajemy łyżkę oleju i dusimy dalej do uzyskania szklistego i miękkiego nadzienia. Doprawiamy do smaku: pieprz, vegeta, papryka ostra i słodka oraz sól (należy uważać aby po użyciu dosyć słonej vegety nie przesadzić z solą). Jeżeli farsz jest gotowy odstawiamy patelnię i zabieramy się do robienia ciasta.
Ciasto:
Na początek odmierzamy sobie albo ważymy mąkę i masło, do tego dodajemy jedno żółtko i łyżkę śmietany. Wszystko zagniatamy do uzyskania jednolitej zwartej masy. Możemy odstawić (dobrze wyrobione ciasto) na 30min do lodówki- nie jest to konieczne. Ciasto, które robimy ma być kruche więc wałkujemy je i tylko lekko podsypujemy mąką (im więcej razy będziecie podsypywać ciasto, to zacznie robić się twarde więc nie przesadźcie!) Ja ciasto wałkuję w kwadrat a później obcinam niepotrzebne brzegi wystające po nałożeniu na formę. Tak zrobione ciasto nakłuwamy widelcem aby nie wyrosło nam i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200*C na termoobiegu. TAK! dobrze czytacie, wkładamy samo ciasto, które trzymamy do zrumienienia! Gdy ciasto już siedzi w piekarniku, szybko robimy beszamel. W garnuszku rozpuszczały łyżkę masła- ciągle mieszając. Dodajemy łyżkę mąki i mieszamy dalej tworząc jednolitą masę o złotym kolorze- wszystko na małym ogniu. Po chwili całość zalewamy mlekiem, dodając przyprawy i mieszając aż do zgęstnienia na większym ogniu- nie mówię o największym palniku i max grzaniu :D tylko średni ogień na najmniejszym palniku! Gdy sos nie gęstnieje możemy go odstawić z ognia po lekkim zagotowaniu i odczekać 2min. Gdy już wszystko jest gotowe a ciasto powoli się rumieni, patelnie z farszem włączamy i podgrzewamy. Ciepły farsz zalewamy szklanką sosu i na niego dodajemy starty żółty ser. Całość mieszamy aż stanie się zwarta. Ciasto wyciągamy, szybko smarujemy delikatnie musztardą i przekładamy farsz. Całość posypujemy resztą sera i wstawiamy do 185*C na ok 20min do zapieczenia spodu ciasta.


Gotową tartę możemy podawać z rukolą lub każdym innym składnikiem, który nam pasuje. Resztę sosu beszamelowego możemy użyć do polewania podanych już kawałków tarty.

Podsumowanie: Opis może i jest obszerny ale to tylko dla tego, żeby ułatwić wam i pokazać krok po kroku cały proces przygotowania. Jak Przeczytacie listę składników większość z nich jest w każdej lodówce. Pora można zamiennie używać z cebulą, a boczek i kiełbasę nawet z szynką. Tak więc pozostawiam was z przepisem i życzę smacznego!

Pozdrawiam Emilia Wuu !

środa, 11 kwietnia 2012

China Town w domu


Wielki powrót do Łodzi i zbieram dla was nowe smakowe doświadczenia ze smacznych restauracji i barów. Dzisiaj nie będzie o tym, gdzie możecie smacznie zjeść bo będziecie o tym co sami możecie ugotować w kilka (dosłownie!) minut. Jeżeli jesteście fanami chińskiego jedzenia, którego w Łodzi nie brakuje, możecie spróbować zrobić sami makaron z sosem sojowym, kurczakiem i warzywami :)
Przede wszystkim potrzebujecie: pierś z kurczaka (wedle uznania ile lubicie, może być nawet w panierce ze wcześniejszego obiadu), sos ciemny sojowy, makaron sojowy (ja używam tao tao) i warzywa chińskie (mrożone albo własna kompozycja samodzielnie dobrana w domu) przyprawy: curry, pieprz, sól, papryka i przyprawa 5smaków.
Sposób przygotowania:
Pierś z kurczaka pokroić w kostkę wrzucić na patelnię (używacie łyżkę oleju)i doprawić przyprawami.

W tym samym czasie gotujecie wodę na makaron i zalewacie go (przygotowanie makaronu znajdziecie na opakowaniu). Gdy pierś z kurczaka jest już usmażona mamy dwie opcje w zależności od gustu: możecie podpiec kurczaka i zrumienić go następnie dodać warzywa
(na zdjęciu kurczak z odzysku czyli dnia poprzedniego :D) albo do kurczaka na patelni wlać ok 50ml sosu sojowego w którym kurczak będzie się gotował przez chwilkę co spowoduje, że nie będzie suchy w środku. Do kurczaka nie zależnie jaki sposób wybierzemy, dodajemy warzywa (u mnie ilość jest proporcjonalna do ilości kurczaka)i smażymy/podgotowujemy do miękkości. Makaron po 5min odcedzamy i dodajemy na patelnie.
Wszystko mieszamy i doprawiamy do smaku, osobiście lubię sos sojowy, więc na koniec dodaje jeszcze raz ok 2 łyżek. Warto wspomnieć że makaron sojowy jest bardzo sycący i taka porcja ze 100g makaronu starczy spokojnie na 3 osoby lub możemy zapakować w pojemnik i odgrzać następnego dnia!

Podsumowując: Danie może wydawać się dosyć drogie: pierś z kurczaka (15,99zł/1kg), sos sojowy od 6zł do 15zł (ja używam sosu Woh Hup, którego jest aż 640g za 14zł) , makaron (4zl Tao Tao) i warzywa(od 4zł do 7zł w zależności od marki), lecz gdy już zakupimy te produkty to sos sojowy czy warzywa na patelnie starczą nam na kilka takich dań. Makaron można za ok 3-4zł kupić w każdym supermarkecie. Tak więc sos i warzywa to raczej jednorazowy wydatek na dłuższy czas. Jeżeli nie macie pod ręka makaronu sojowego można użyć ryżu, będzie równie smaczne.

SMACZNEGO!

Pomysł na to danie skradziony od mojej współlokatorki :) Dzięki M.!
Pozdrawiam Emilia Wuu!

sobota, 7 kwietnia 2012

Święta :)


Musicie mi wybaczyć tak długą nieobecność, jak tylko będę miała chwilkę czasu nadrobię zaległości w nowych knajpkach i polecę wam kilka perełek. Na dzień dzisiejszy życzę wszystkim spokojnych, rodzinnych i smacznych Świąt Wielkanocnych :)!

Pozdrawiam Emilia Wuu!