poniedziałek, 10 grudnia 2012

Osiedlowy bar- ul. Bratysławska 10A

Dzisiejszą relację zaczniemy od miejsca, które wydaje się być idealne dla studentów ale i wszystkich ceniących sobie domowe babcine posiłki . Zanim rozpoczniecie wycieczkę musicie pamiętać, że nikt nie przyjdzie odebrać waszego zamówienia czy podać wam karty menu. Bar osiedlowy przy ul. Bratysławskiej 10A to miejsce nienaruszone przez czas. (Mam namyśli klimat barów przed +10lat) Miejsce jest oczywiście czyste a sztućce nie są przywiązane do stołów łańcuchami jak w kultowym filmie "Miś".

Bar oferuje nam całą tablicę potraw + danie dnia. Jeżeli chodzi o ceny to wahają się od 3,5zł- za zupę (ogromne porcje!) do 16zł za drugie danie. Oczywiście drugie danie jest podawane w pakiecie: z surówkami i kompotem. Ja miałam okazję jeść zrazy z sosem, ziemniakami i surówką oraz kompotem za jedyne 10zł. Porcje są bardzo duże i na pewno nie wyjdziecie głodni!
Panie kucharki gotują typowe domowe jedzenie, czyli smaki znane nam od dzieciństwa. Od naleśników na słodko i słono po kurczaka pieczonego czy gołąbki, to wszystko znajdziemy na miejscu w cenie 9-12zł (z tego co pamiętam cenę 16zł osiągnął tylko devolay- z pieczarkami i serem). Do miejsca przekonało się wiele osób co możemy zobaczyć gdy zasiądziemy w stoliku. Przychodzą tam całe rodziny, Panowie w garniturach z pobliskich firm oraz studenci.




Jak dla mnie to super lokal podający smaczne, tanie jedzenie w gigantycznych porcjach. Mimo, że bar nie znajduje się na Piotrkowskiej czy gdzieś w centrum Łodzi, warto się wybrać kiedy zatęsknimy za domowymi obiadami naszych mam :)

Podsumowanie:
Lokal: nie można raczej oceniać- zwykła stołówka/bar
Jedzenie: 5! (domowo, pysznie i do syta!)
Lokalizacja: 3 (jak ktoś będzie chciał się wybrać na pewno trafi bez problemu!)


To jedno z najtańszych i najsmaczniejszych miejsc w jakich miałam okazję jeść w Łodzi, jeżeli chodzi o domowe posiłki. Polecam wszystkim, którzy mieszkają w okolicy i tych co mają ochotę zjeść smacznie jak u mamy :)!!

Pozdrawiam Emilia Wuu

czwartek, 6 grudnia 2012

Green Way- food for life

Witajcie!
Miałam bardzo dużą przerwę w opisywaniu nowych miejsc, gdzie możemy smacznie zjeść, dlatego w najbliższym czasie możecie się spodziewać obszernych relacji z nowych smacznych barów/restauracji.

Na początek wzmianka o "Green Way- food for life" czyli małe dopowiedzenie do wcześniejszej recenzji.
Green Way food for life- to bardzo fajna i smaczna alternatywa dla osób, które są otwarte na nowe doznania smakowe. Kuchnia jest oczywiście bezmięsna, przez co lekka i przyjemna. Zjedzenie dużych ilości nie powoduje wyrzutów sumienia bo na naszych talerzach wszystko jest bardzo zdrowe i w większości dietetyczne! :) Miałam okazję spróbować:

KOFTA INDYJSKA 7/10
Kotleciki serowe w sosie śmietankowo-pomidorowym z ryżem pełnoziarnistym/kaszą gryczaną
i surówkami- bardzo wyrazisty smak pulpecików, ciekawe połączenie lekko kwaśnych kotletów z delikatnym sosem



GULASZ MEKSYKAŃSKI 8/10
Gulasz z soi, warzyw i fasoli z ryżem pełnoziarnistym/kaszą gryczaną i surówkami- bardzo przypadło mi to danie do gustu. Dobrze doprawione, świetnie zastępuje prawdziwy gulasz czyli coś dla fanów mięsa.

Na koniec mój faworyt 9/10
TORT WARZYWNY
naleśniki przekładane szpinakiem, porem i pomidorami, z surówkami

Tort naleśnikowy to mój nr 1 tej restauracji! Jedyne do czego można się przyczepić to brak sosu ale sami możemy o takowy poprosić i delektować się genialnym smakiem pełnoziarnistych naleśników z wykwintnym farszem!



Green Way food for life to świetny pomysł na coś nowego i zdrowego. Sama często chętnie sięgam po mięsne potrawy lecz wiedząc, że takie smakołyki mogę dostać w Green Way'u, bez żadnego żalu zrezygnuję z domowego obiadku :)


Pozdrawiam Emilia Wuu





środa, 19 września 2012

Marcello czyli Ristorante Italiana w Łodzi!

Witajcie po wakacyjnej przerwie mam nadzieję, że jesteście gotowi na nową dawkę Łódzkich lokali gastronomicznych :) Powakacyjny post zaczniemy od relacji z restauracji "Marcello" znanej głównie z tego, że to jeden z trzech lokali Magdy Gessler w Łodzi.
Na wstępie coś co zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie a mianowicie wystrój lokalu. Zachwyca od progu swoją prostotą, czystością i idealnym zestawieniem dekoracji, barw i kwiatów. Brakuje mu tego ciepła i atmosfery, które roztacza się w prawdziwych włoskich knajpkach: rodzinnej i przytulnej.



To na tyle jeżeli chodzi o te baaaardzo pozytywne wrażenia. Kelner, który obsługiwał stolik był po prostu miły. (słyszałam już kilka razy, że można trafić tam na kelnerów, którzy są bardzo niesympatyczni wręcz aroganccy w stosunku do klienta) Gdy już zasiądziemy przy stoliku..czas na menu i najtrudniejsza część. Co wybrać? Na przystawkę zdecydowałam się na Bruschette Miste - Wiejskie pieczywo z pieca z pieczarkami i gorgonzolą.




Pieczarki były dobrze przyprawione, całość smaczna lecz bez fajerwerków. Taki sam poziom kulinarny tego dania można osiągnąć samemu w domu, bez większego talentu kulinarnego. Jako danie główne wybrałam spaghetti all’arrabiata. Pasta była smaczna lecz porcja była bardzo mała, gdyby nie wcześniejsza przystawka pozostałby pewien niedosyt :) Koszt takiego obiadu plus napoje to ok 40-50zł.
Teraz warto zadać sobie jedno pytanie: Czy warto wydawać tyle pieniędzy na mały, dość przeciętny obiad (jak na taką restaurację). Panie raczej nie powinny narzekać, ponieważ przystawka plus pasta lub risotto to dobra wielkość posiłku lecz dorosły mężczyzna z apetytem, musiałby zjeść 3-4 porcje pasty, żeby się najeść :)). Tutaj nasuwa się kolejne pytanie: co z polityką Pani Magdy Gessler, która zawsze powtarza, że dania powinny być podawane i nakładane od serca ? (Co raczej jest typowe dla Włoskich restauracji). Osobiście uważam, że przeciętny obiad dla 2 dorosłych osób z przystawkami, daniem głównym, napojami i deserem to koszt 150-200zł. Za tą cenę, można się dwa razy lepiej najeść w kilku innych Łódzkich restauracjach i sporo zaoszczędzić. Wydaje mi się, że Łódzkie lokale nie przynoszą tyle zysku co te Warszawskie i dlatego nie są oczkiem w głowie właścicielki co odbija się na jakości tego co jemy oraz jak jesteśmy traktowani przez obsługę. Przekonajcie się sami!

Podsumowanie:
Lokal: 5 (zdecydowanie przemyślany i piękny wystrój)
Obsługa: 3
Jedzenie: 3 (smaczne lecz bez rewelacji, małe porcje a duża cena)

Teraz musicie sami zdecydować czy to własnie tam wybierzecie się na niedzielny obiad z rodziną. Osobiście uważam, że lokal ma potencjał lecz na chwilę obecną nie błyszczy na tle wielu innych restauracji. Sam fakt, że restauracja jest sygnowana nazwiskiem Pani Gessler zapewni jej klientów bo ciekawość to pierwszy krok do wejścia do restauracji :)


Pozdrawiam
Emilia Wuu

czwartek, 2 sierpnia 2012

Zielono mi! czyli Green Way !



Do niedawana byłam zagorzałą fanką mięsa i nie wyobrażałam sobie posiłku bez niego. Ludzie, miejsca i sytuacje powodują, że czasem trzeba pozmieniać swoje żywieniowe nawyki i tak było tym razem. Testowanie miejsc podających jedzenie wegetariańskie jeszcze niedawno wydawało mi się bezcelowe i mało fajne, teraz śmiało mogę powiedzieć, że bez mięsa można się najeść równie dobrze, smacznie i tanio (wiem trochę ignorancja z mojej strony jeżeli chodzi o wegetarian- wybaczcie!). Zacznijmy od tego, że na start wegetariańskiego testowania zdecydowałam się na najbardziej popularny lokal tego typu czyli "Green Way". Na samym początku byłam mile zaskoczona ciekawymi odpowiednikami dań mięsnych i różnorodnymi kompozycjami, które widnieją w menu. Zdecydowałam się na zupę krem z kalafiora, niestety nie dotarła ona do mnie i musiałam zmienić zamówienie na zupę z soczewicy.

Oczywiście jestem świrem na punkcie zup i był to trafiony wybór. Zupa była dobrze doprawiona, smaczna i było jej dużo. Kolejnym punktem były naleśniki ze szpinakiem. Nigdy nie byłam fanką szpinaku ale po tych naleśnikach przekonałam się i teraz chętnie testuje szpinakowe smakołyki :) Szpinak był wyrazisty, również dobrze doprawiony i bardzo smaczny. Skoro mi, jako osobie nie gustującej w typowo wegetariańskich daniach wszystko smakował to wam już na pewno :) Na liście testowej znajdują się jeszcze: samosy, enchiladas oraz gulasz meksykański.
Moje nastawienie do jedzenie typowo wegetariańskiego się trochę pozmieniało i z dużym entuzjazmem będę sprawdzać te bardziej i mniej znane miejsca na kulinarnej mapie Łodzi. Oczywiście w 90% kieruje się waszymi poleceniami danego miejsca i liczę, że tym razem również nie zawiedziecie!
Podsumowanie:
Lokal: 4 (Jak to w typowej sieciówce- wszędzie tak samo)
Obsługa: 4 (minimalny kontakt z obsługą lecz Pani była miła i wszystko tak jak trzeba
Jedzenie: 4 (smaczne, dobrze doprawione, przy dalszym testowaniu mam nadzieję, że ta ocena wzrośnie)

Na koniec warto wspomnieć, że Green Way ma swoje lokale w kilku miejscach w Łodzi i raczej nie powinno być problemu z tym, że do któregoś jest wybitnie daleko :) Lokalizacja na plus!

Pozdrawiam
Emilia Wuu!





piątek, 29 czerwca 2012

Zuperman czyli alternatywa dla śmieciowego jedzenia !

Musicie mi wybaczyć długą przerwę z postami ale podczas sesji nie miałam czasu na nić, nie wspominając o odwiedzaniu nowych miejsc :) Mimo wszystko teraz mam czas na nadrabianie zaległości :)

Piotrkowska została już dawno temu zalana falą niezdrowych przekąsek dla nocnych imprezowiczów. Przez takie miejsca, ciężko było dostrzec fajne i alternatywne formy zjedzenia na szybko, czegoś zdrowego. Dzisiejszy post jest o miejscu, które na mapie Łodzi już dawno się pojawiło lecz dopiero teraz miałam okazję tam zjeść.

ZuperMan to idealne rozwiązanie na zimowe dni, gdy chcemy się rozgrzać przy ciepłym posiłku albo na letni, lekki obiad w formie zupy. Osobiście jestem fanką zup i mogłabym tylko nimi się odżywiać, dlatego moje zadowolenie z istnienia takiego lokalu jest ogromne. Zacznijmy od tego, że mamy do wyboru trzy wielkości, które możemy kupić: M, L, XL.
Ceny to koszt od M:5zł do XL: 10zł. Do wyboru mamy +15 rodzajów zup(również sezonowe np. chłodnik litewski- idealny na lato!). Do każdej zupy możemy dobrać dodatek w postaci: ryżu, grzanek, pieczywa czy też makaronu. Na razie miałam okazję zjeść zupę porową i gulaszową. Zupa porowa w połączeniu z grzankami była bardzo smaczna! Dobrze doprawiona i o kremowej konsystencji. Gulaszowa natomiast miała sporo ziemniaków i mięsa ale na mój gust była za ostra. Zupa gulaszowa zawsze jest ostra i to tylko kwestia mojego podejścia do ostrych dań- nie przepadam. Muszę wspomnieć, że dwie zupy, które jadłam dostałam w wielkości XL i ilościowo były to dwa talerze! Dla mnie ważnym elementem takiego miejsca (i każdego w którym możemy zjeść zupę) jest ich doprawienie. Nie ma nic gorszego niż niedoprawiona, bez smaku zupa, która niczym się nie różni od zupy z torebki za złotówkę. ZuperMan to miejsce do którego z pewnością wrócę i przetestuję wszystkie smaki bo po małej próbce możliwości jestem bardzo zadowolona. :)
Zachęcam was do jedzenia i odwiedzania takich miejsc jak najczęściej, ze względu na menu, które jest starannie dopracowane i każdy z was znajdzie coś pysznego dla siebie!

Podsumowanie:

Lokal: 4 ( nie jest to restauracja 5* ale jest czysto, smacznie i kameralnie)
Obsługa: 4 (bardzo miła Pani pomoże w wyborze zupy jeżeli macie wątpliwości)
Jedzenie: 4 (na razie daję mocne 4, będę się starała regularnie sprawdzać inne smaki i mam nadzieję, że będą wszystkie równie dobre :) )

Zostawiam wam link do ich strony internetowej :) Już teraz możecie zaplanować sobie co zjecie przy najbliższej okazji!!
http://www.zuperman.pl/index.php

Pozdrawiam
Emilia Wuu!

wtorek, 29 maja 2012

Solo Pizza- Galeria Łódzka




Jeżeli chodzi o pizze zamawiane do domu to mam bardzo mieszane uczucia. Zazwyczaj dostajemy ubogą w składniki pizzę bo ciężko reklamować posiłek, który przyjechał do nas z drugiego końca miasta (i zazwyczaj nikomu się nie chce bo jesteśmy głodni, albo orientujemy się po odejściu dostawcy). Tym sposobem często jesteśmy oszukiwani przez pizzerie które zaniżają proporcje składników i dostajemy pizzę "biedaka". Tak było niestety w przypadku Solo Pizzy w Galerii Łódzkiej. Zamówiłam pizzę pół/pół, niestety to co otrzymałam to był jakiś jeden wielki żart. Pół pizzy miało być standardowo: ser,szynka, pieczarki a druga połowa: boczek, salami, oliwki, cebula. Warto zacząć od tego że ser,szynka,pieczarki- były tylko na dwóch kawałkach. Reszta pizzy to była margherita. 5 plasterków boczku, 4 plasterki salami, brak oliwek i kilka piórek cebuli na dużej pizzy za "symboliczne" 30zł!! Każdy z was pewnie zna ten moment, kiedy stawiacie pizze na stole i otwieracie opakowanie licząc, że zobaczycie najlepszą pizze świata a tu klapa i rozczarowanie. Pizza była smaczna ale smutek i rozczarowanie pozostało do ostatniego kawałka. Osobiście uważam, że o jakości i o marce danej pizzeri świadczy to, że niezależnie czy zamawiamy do domu czy osobiście idziemy zjeść coś na miejscu, pizza jest równie smaczna i wypasiona. W tym przypadku mogę powiedzieć, że pewnie zawinił pośpiech albo jakiś inny czynnik bo ludzie raczej zachwalają Solo i nie narzekają na małą ilość składników. Tym konkretnym przypadku powstrzymam się jeżeli chodzi o całkowitą ocenę, bo wydaje mi się, że pizzeria ma potencjał i dużo fanów a przypadek mojego zamówienia jest odosobniony i wynika z jakiegoś zaniedbania.


Podsumowując:

Jedzenie: 4 (smakowo b.dobra, tylko te składniki..)
Obsługa: 2 (niestety brak składników, które były w zamówieniu i długi okres oczekiwania)

P.S Zapomniałam zrobić zdjęcie pizzy dlatego nie kierujcie się przykładowym zdjęciem, które wrzucam :)

Pozdrawiam Emilia Wuu

czwartek, 17 maja 2012

Zapiekarnia & Plackolandia- najlepsze zapiekanki w Łodzi



Piotrkowska ma swoje smaczne miejsca, które warto odwiedzić o każdej porze dnia i nocy. Jednym z takich miejsc jest "Zapiekarnia & Plackolandia" na ul. Piotrkowskiej 52. Gdy podczas zakupów najdzie was ochota na coś do przegryzienia "na szybko" to najlepsze miejsce. Lokal sam w sobie jest bardzo mały.

Mieszczą się w nim trzy stoliki i sześć krzeseł. Grupa 10 osób zdecydowanie nie zmieści się wewnątrz baru. Mimo małej powierzchni "Zapiekarnia & Plackolandia" to jedno z tych miejsc do których ludzie walą drzwiami i oknami. Zapiekanki są robione ręcznie, nic nie jest mrożone, wszystkie sosy własnej roboty tylko podkreślają ich smak :) 37 rodzajów zapiekanek: ostrych, wegetariańskich, klasycznych (każdy znajdzie coś dla siebie). Możemy wybrać między małą: (24cm) a dużą (40cm) zapiekanką oraz sosami: ketchup, majonez, sos czosnkowy, sos łagodny, sos pikantny. Ja zdecydowałam się na zapiekankę farmerską: pieczarki, pomidor, kurczak, kukurydza i ser. Zapiekanka którą otrzymałam to jedna z najlepszych jakie kiedykolwiek jadłam. Nie jest to odgrzewana podeszwa jak w budkach przy dworcu, tylko pyszna chrupiąca zapiekanka ze świeżymi składnikami i sosami własnej roboty. Naleśniki/placki, które możemy tam dostać są w wariantach słodko/słone.

Podsumowując:
Lokal: 4 (mały ale przecież to nie rodzinna restauracja!)
Obsługa: 5 (miły chłopak dba aby nasze jedzonko było odpowiednio wypieczone i smaczne :))
Jedzenie: 5! (dużo, dobre, tanie i świeże- czego chcieć więcej :))

"Zapiekarnia & Plackolandia" postawiła w swojej kuchni na zaledwie kilka rodzajów wydawanych tam potraw. Zapiekanki, placki i naleśniki to dania szybkie do ,ale w połączeniu z dobrym pomysłem i uczciwym podejściem do klienta powodują, że powstają takie miejsca jak to: smaczne, tanie, do których chętnie wracamy. W tym miejscu nie dostaniemy oszukanych małych porcji i tanich zamienników. JEST SMACZNIE i tego właśnie oczekujemy!

Na koniec odsyłam do profilu na FB: http://www.facebook.com/zapiekarnia
Pozdrawiam Emilia Wuu

piątek, 11 maja 2012

Japonia w Łodzi czyli sushi



Sushi to potrawa, która przyciąga swoją egzotyką ale często nie przypada do gustu polakom ze względu na surowe składniki do których wielu z was nie jest przekonanych. Osobiście lubię sushi, ale bardzo szybko się najadam tym przysmakiem w każdej postaci :)(nigiri, maki etc.). W Łodzi znajdziemy wiele lokali sushi od tych najbardziej znanych jak: Hana Sushi, House of Sushi czy Tokyo Sushi ale również te mniej znane albo mniej smaczne :). Dzisiaj napiszę o tym jakie wrażenie na mnie pozostawił lokal "Sushi Zielony Chrzan" mieszczący się w Porcie Łódź. Przede wszystkim lokal jest przestronny i jak większość lokali serwujących sushi, wystrój możemy zaliczyć do "surowych".

Wystrój pozostawiam do indywidualnej oceny, raczej nie ma się nad czym rozwodzić. Lokal jest czysty i możemy obserwować kucharzy przy pracy, ale to też żadna nowość w lokalach typu sushi. Z obsługą miałam niewielki kontakt, więc nie czuję się zobligowana do oceniania tej części restauracji. Przejdźmy do samego jedzenia.

Sushi, które jadłam było raczej przeciętne i bez rewelacji. Jedzenie zaliczyłabym do nijakiego i uważam, że lepsze sushi można wykonać samodzielnie w domu. Zbyt dużo razy w mojej recenzji musiałoby paść słowo "nijaki", żeby opisać moje odczucia względem restauracji. Lokal się nie wyróżnia ani dobrym jedzeniem, ani super klimatem, który towarzyszy nam na miejscu. Niejednokrotnie obiło mi się o uszy, że w Zielonym Chrzanie organizowane są różnego rodzaju promocje (jedz ile chcesz za 49zł) i organizowano tam "Sushi night". Osobiście uważam to za tanie chwyty marketingowe, które w żaden sposób nie poprawiają jakości jedzenia tam serwowanego. Jeżeli chodzi o ceny to są raczej przeciętne, ale jak na to co serwuje nam lokal to i tak nie warte swojej ceny. Lepiej przejść się do Ato Sushi czy Tokyo Sushi i zjeść coś dobrego za kilka zł więcej.


Podsumowując:
Lokal: 4 (przestronny i czysty)
Obsługa: X
Jedzenie: 3 (nijakie i średnie)
Lokalizacja: 2 (raczej nikomu się nie chce jechać całą Łódź po zestaw sushi)

Podsumowując "Sushi Zielony Chrzan" to lokal nijaki i to jest jego największym problemem. Nie budzi żadnych pozytywnych ani skrajnie negatywnych emocji. Może bym nie odradzała jedzenia tam, ale na pewno możemy w centrum miasta znaleźć lokale, które zaoferują nam przepyszne sushi w podobnej cenie.

Pozdrawiam Emilia Wuu

poniedziałek, 7 maja 2012

Przerwa Majowa :)


Majówka dobiega końca, ale jeżeli chodzi o sezon grillowy to dopiero początek :) Za co kochamy grillowanie? Chyba przede wszystkim za możliwość spędzenia czasu na świeżym powietrzu, ze znajomymi czy rodziną i zajadanie pysznych potraw, które pewnie dla niektórych schodzą na drugi plan gdy pojawiają się % :))). Znacie miejsca w Łodzi gdzie można zjeść grillowane potrawy ? Jutro odwiedzam restaurację o nazwie "Karczma Polska" komuś znany jest ten lokal ? Jak wrażenia i oczywiście czy jest tam smacznie ?!

Pozdrawiam Emilia Wuu

czwartek, 26 kwietnia 2012

Czarna Owca ul. Łąkowa 11



Nareszcie przyszedł dzień w którym śmiało mogę powiedzieć, że znalazłam perełkę wśród lokali restauracyjnych :)
Czarna Owca mieszcząca się w piwnicy budynku przy ul. Łąkowej 11 to ogromne i pozytywne zaskoczenie! Ze względu na bliskie położenie lokalu do mojego mieszkania stwierdziłam, że warto sprawdzić co tam ciekawego i smacznego oferują. Na stronie internetowej możemy zapoznać się z aktualnym menu i cenami potraw. http://www.czarna-owca.pl/
Od wejścia lokal zachęca przytulną atmosferą. Pani obsługująca bardzo pozytywna.. dla niektórych może być to nawet problemem, że Pani bardzo żywiołowo reaguje(nie można jej zarzucić braku chęci i uśmiechu). W menu możemy doszukać się kilku naprawdę smacznie brzmiących dań:
-Tortelini ze szpinakiem w sosie gorgonzola
-Pierś z kurczaka w sosie śmietanowym z kurkami, purre ziemniaczane, brokuły
-Łosoś grillowany na sałacie z sosem maślano - cytrynowym
To są moje propozycje, ale jak sami zapoznacie się menu to znajdziecie coś na swój indywidualny gust... Sam lokal nie oddaje klimatu, który panuje w restauracji
Lekko przygaszone światła i ciepłe kolory powodują, że chce się przebywać w tym miejscu. Przejdźmy do samego jedzenia.. za namową mojej towarzyszki, postanowiłyśmy zamówić pizzę: ser, sos, szynka, pieczarki i ser, sos, baranina, czarna oliwka, czosnek, cebula. Pizza była przepyszna!! Sosy podawane do niej delikatne i kremowe. Mała pizza wystarczy spokojnie na dwie osoby i jest na idealnym cieście. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca bo wydaje się tego warte. Miejsce na plus, tak samo jak jedzenie i obsługa. Czego chcieć więcej ?

Podsumowanie:
-Lokal: 5 (okolica nie jest może piękna ale wchodząc do restauracji znajdujemy się w innym świecie)
-Obsługa: 5 (Pani b.sympatyczna i uśmiechnięta)
-Jedzenie: 5 (było pyszne!)


Jeżeli szukacie miejsca gdzie można zjeść smacznie i spędzić miło czas z przyjaciółmi albo udać się na romantyczny wieczór.. wydaje mi się, że ten lokal spełni wasze oczekiwania i będziecie się świetnie tam bawić. Ceny uważam za przeciętne i raz na jakiś czas można pozwolić sobie na taką przyjemność :)

Pozdrawiam Emilia Wuu

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Ha Noi- na rogu Żeromskiego i Kopernika

Od kiedy słynne, Łódzkie "China Town" zmniejszyło się do dwóch budek, sieć chińskich barów orientalnych rozeszła się jeszcze bardziej po całym mieście. Dzisiaj postanowiłam odwiedzić bar orientalny Ha Noi na rogu Żeromskiego i Kopernika. Sam lokal raczej pozostawia wiele do życzenia. Na samym początku nie wiedziałam czy weszłam do baru czy komuś do domu. Od samego wejścia nie wita nas bar a korytarz prowadzący do małego pokoju ze stołem i dużej sali z barem.
W dużej sali pomiędzy chińskimi lampionami, możemy doszukać się kuli dyskotekowej :D Sam bar raczej minimalistyczny, na ogromnej wnęce w ścianie stoi kilka butelek z napojami i znaczną część drugiej ściany stanowi ogromne czerwone menu z aktualnymi daniami i cenami!
Ogromnym i miłym zaskoczeniem (ale nie ostatnim!!) była obsługa! Dziewczyna, która przyjmowała zamówienie bardzo sympatyczna i pomocna, odpowiedziała na wszystkie moje pytania te mniej i bardziej skomplikowane. Prosząc ją o polecenie czegoś smacznego wybrała kilka pozycji z karty, które najbliżej pasowałyby do moich preferencji. Tym sposobem zdałam się na dziewczynę, która przyjmowała moje zamówienie. Po ok 5min przyniosła mi i pokazała danie, dopiero przy mnie zamknęła opakowanie i zapakowała na wynos. Danie to oczywiście gigantyczna porcja ryżu, surówki i kurczaka. Dzisiaj na obiad wybrałam "Kurczaka po Malajsku". Pod tą nic niemówiącą nazwą, kryją się 4 duże kawałki z kurczaka w cieście w sosie pomidorowo-curry z cebulą i trawą cytrynową. Dla mnie to danie to naprawdę dobre połączenie ostrości i słodkości. Kurczak i ryż w sosie nie jest w ogóle mdły! Największym zaskoczeniem było to, że w ogóle to była prawdziwa pierś w kurczaka!! Zazwyczaj w lokalach tego typu rezygnuje się z prawdziwego mięsa na rzecz prasowanej kurczako-podobnej mielonki, w smaku podobnej do kurczaka.
Jedna porcja starczy spokojnie na dwie osoby albo dwa oddzielne posiłki!! Cena: 11zł + 0,50 za opakowanie na wynos. . . . Podsumowując: Lokal: 3 (Jak to w chinolach bez ładu i składu) Jedzenie: 4+ Obsługa: 5 (sympatyczna i pomocna!) . . Moim problemem zawsze było to, że praktycznie każde danie w chińskich barach smakuje tak samo. Dzisiaj okazało się, że zdając się na obsługę można wyjść na tym smacznie :) Jeżeli lubicie raz kiedyś spróbować czegoś ciekawego to polecam odwiedzić róg ulicy Żeromskiego i Kopernika. Lokal ciężko przeoczyć - ogromne żółte napisy na czerwonym tle widoczne są już z daleka. Pozdrawiam Emilia Wuu! Jest godzina 23:02 i posiadam wszystkie objawy zatrucia :D osobiście nie zaryzykuję już więcej jedzenia w chińczyku!!

piątek, 20 kwietnia 2012

Da Grasso ul. Piotrkowska




Jeżeli chodzi o Da Grasso mam pozytywne odczucia. Jest to idealny przykład sieciówki, która niezależnie gdzie jesteś oferuje Ci taki sam produkt. Osobiście dla mnie to jedna ze smaczniejszych pizzeri, które możemy spotkać w wielu miastach w Polsce. Pizzeria Da Grasso mieszcząca się przy ul. Piotrkowskiej 90 to jedna z najładniejszych pizzeri tej sieci. Duży, przestronny i piętrowy lokal zachęca do wejścia już na samym początku.

W środku wita nas miła obsługa no i oczywiście mamy czas dla siebie na wybranie pizzy z menu. Po złożeniu zamówienia nie trzeba długo czekać, aż na naszych stołach pojawi się pizza. Wydaje mi się, że większość z nas jadła już kiedyś w DG i nie trzeba bardzo przybliżać tego tematu. Pizza wygląda wszędzie bardzo podobnie i bardzo podobnie smakuje. Grube brzegi, stosunkowo grube ciasto, dwa sosy: czosnkowy i pomidorowy. Gdy zamawiamy na dowóz musimy czekać ok 45min do 1,5h w zależności od ilości zamówień i rejonu w którym mieszkamy. Moja ulubiona pizza to:
Napoletana
ser, salami, oliwki, papryczka jalapenos
Piacere
ser, salami, boczek wędzony, cebula, kukurydza
Kebab
ser, kebab drobiowy, cebula
Migliore
ser, pieczona pierś kurczaka, boczek wędzony, kukurydza


Warto się chwilę zatrzymać przy sosach, które dostajemy do każdej pizzy gratis.

Jeżeli chodzi o sos czosnkowy uważam, że to jeden z fajniejszych sosów jakie możemy dostać do pizzy. Jest lekko słodki i dobrze doprawiony co powoduje, że zdecydowanie wygrywa rywalizację nad pomidorowym sosem z puszki (który jest używany również jako baza do pizzy).

Podsumowanie:
Lokal: 5 (b.ładnie i czysto)
Obsługa: 4
Jedzenie: 4+ (ze względu że czasem bardzo oszczędnie używają składników, zwłaszcza z pizzy zamawianej albo na wynos)

Da Grasso to sieć pizzeri, której można zaufać. Ceny pizzy nie są wysokie a sama pizza jest b.duża- idealna na imprezy. Od czasu do czasu, można poeksperymentować bo rodzajów jest wiele- co fajniejsze jest dużo promocji na pizzę i co jakiś czas królują w DG smaki z różnych części świata np. tydzień grecki, amerykański etc.

Pozdrawiam Emilia Wuu

sobota, 14 kwietnia 2012

Porowa tarta z boczkiem i papryką





Tarta to jedno z fajniejszych i szybkich dań, które nie często mam okazje jadać w restauracjach :) Dzisiaj podam wam przepis na tartę, która bez problemu zastąpi sobotni obiad albo kolację. Przede wszystkim do każdej tarty możemy wykorzystać prawie każdy składnik. Tarte możemy podawać na słodko, z mięsem lub wegetariańską. Przepis na samo ciasto do tarty jest takie samo dla wszystkich rodzajów ( przy robieniu na słodko można oczywiście zrobić słodsze) Tak więc do mojej porowej tarty potrzeba:
Nadzienie:
1,5 lub 2 pory
150 lub 200g żółtego sera (ilość wedle gustu i upodobań)
1 papryka
30dkg wędzonego boczku (dla zwolenników mięsa można dodać jeszcze kawałek kiełbasy ok 10dkg lub zastąpić boczek kiełbasą- jak mówiłam wariacje wedle gustu)
2 łyżeczki musztardy (ja użyłam rosyjskiej)
Ciasto:
200g mąki
125g masła
sól
jedno żółtko
łyżka kwaśnej śmietany 18%
(jeżeli macie sprawdzony własny przepis na kruche ciasto, to możecie się kierować swoim przepisem)
Sos beszamelowy:
1 łyżka masła
1 łyżka mąki (ani płaska ani czubata- normalna :D )
0,5L mleka
przyprwy do sosu: wegeta, gałka muszkatołowa, pieprz

Przygotowanie:
Pora przecinamy wzdłuż na dwie części i kroimy ok 3mm pół-talarki, w drobną kostkę. Boczek kroimy w małą kosteczkę (nie wycinamy nic tłustego, bo później będzie za sucha tarta)i kroimy paprykę w 1cm paseczki- im cieńsze tym szybciej będą miękkie. Na patelni rozgrzewamy olej (ok. łyżkę lub dwie żeby nic się nie spaliło) i dodajemy na początku boczek aby lekko wytopić z niego tłuszcz.

Podsmażamy tak ok 5min, boczek nie może być jak skwarki tylko zeszklony. Następnie dodajemy paprykę i pora. Wszystko razem dusimy pod przykryciem. Mieszamy i sprawdzamy farsz co kilka minut. Jeżeli zaczyna przywierać dodajemy łyżkę oleju i dusimy dalej do uzyskania szklistego i miękkiego nadzienia. Doprawiamy do smaku: pieprz, vegeta, papryka ostra i słodka oraz sól (należy uważać aby po użyciu dosyć słonej vegety nie przesadzić z solą). Jeżeli farsz jest gotowy odstawiamy patelnię i zabieramy się do robienia ciasta.
Ciasto:
Na początek odmierzamy sobie albo ważymy mąkę i masło, do tego dodajemy jedno żółtko i łyżkę śmietany. Wszystko zagniatamy do uzyskania jednolitej zwartej masy. Możemy odstawić (dobrze wyrobione ciasto) na 30min do lodówki- nie jest to konieczne. Ciasto, które robimy ma być kruche więc wałkujemy je i tylko lekko podsypujemy mąką (im więcej razy będziecie podsypywać ciasto, to zacznie robić się twarde więc nie przesadźcie!) Ja ciasto wałkuję w kwadrat a później obcinam niepotrzebne brzegi wystające po nałożeniu na formę. Tak zrobione ciasto nakłuwamy widelcem aby nie wyrosło nam i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200*C na termoobiegu. TAK! dobrze czytacie, wkładamy samo ciasto, które trzymamy do zrumienienia! Gdy ciasto już siedzi w piekarniku, szybko robimy beszamel. W garnuszku rozpuszczały łyżkę masła- ciągle mieszając. Dodajemy łyżkę mąki i mieszamy dalej tworząc jednolitą masę o złotym kolorze- wszystko na małym ogniu. Po chwili całość zalewamy mlekiem, dodając przyprawy i mieszając aż do zgęstnienia na większym ogniu- nie mówię o największym palniku i max grzaniu :D tylko średni ogień na najmniejszym palniku! Gdy sos nie gęstnieje możemy go odstawić z ognia po lekkim zagotowaniu i odczekać 2min. Gdy już wszystko jest gotowe a ciasto powoli się rumieni, patelnie z farszem włączamy i podgrzewamy. Ciepły farsz zalewamy szklanką sosu i na niego dodajemy starty żółty ser. Całość mieszamy aż stanie się zwarta. Ciasto wyciągamy, szybko smarujemy delikatnie musztardą i przekładamy farsz. Całość posypujemy resztą sera i wstawiamy do 185*C na ok 20min do zapieczenia spodu ciasta.


Gotową tartę możemy podawać z rukolą lub każdym innym składnikiem, który nam pasuje. Resztę sosu beszamelowego możemy użyć do polewania podanych już kawałków tarty.

Podsumowanie: Opis może i jest obszerny ale to tylko dla tego, żeby ułatwić wam i pokazać krok po kroku cały proces przygotowania. Jak Przeczytacie listę składników większość z nich jest w każdej lodówce. Pora można zamiennie używać z cebulą, a boczek i kiełbasę nawet z szynką. Tak więc pozostawiam was z przepisem i życzę smacznego!

Pozdrawiam Emilia Wuu !

środa, 11 kwietnia 2012

China Town w domu


Wielki powrót do Łodzi i zbieram dla was nowe smakowe doświadczenia ze smacznych restauracji i barów. Dzisiaj nie będzie o tym, gdzie możecie smacznie zjeść bo będziecie o tym co sami możecie ugotować w kilka (dosłownie!) minut. Jeżeli jesteście fanami chińskiego jedzenia, którego w Łodzi nie brakuje, możecie spróbować zrobić sami makaron z sosem sojowym, kurczakiem i warzywami :)
Przede wszystkim potrzebujecie: pierś z kurczaka (wedle uznania ile lubicie, może być nawet w panierce ze wcześniejszego obiadu), sos ciemny sojowy, makaron sojowy (ja używam tao tao) i warzywa chińskie (mrożone albo własna kompozycja samodzielnie dobrana w domu) przyprawy: curry, pieprz, sól, papryka i przyprawa 5smaków.
Sposób przygotowania:
Pierś z kurczaka pokroić w kostkę wrzucić na patelnię (używacie łyżkę oleju)i doprawić przyprawami.

W tym samym czasie gotujecie wodę na makaron i zalewacie go (przygotowanie makaronu znajdziecie na opakowaniu). Gdy pierś z kurczaka jest już usmażona mamy dwie opcje w zależności od gustu: możecie podpiec kurczaka i zrumienić go następnie dodać warzywa
(na zdjęciu kurczak z odzysku czyli dnia poprzedniego :D) albo do kurczaka na patelni wlać ok 50ml sosu sojowego w którym kurczak będzie się gotował przez chwilkę co spowoduje, że nie będzie suchy w środku. Do kurczaka nie zależnie jaki sposób wybierzemy, dodajemy warzywa (u mnie ilość jest proporcjonalna do ilości kurczaka)i smażymy/podgotowujemy do miękkości. Makaron po 5min odcedzamy i dodajemy na patelnie.
Wszystko mieszamy i doprawiamy do smaku, osobiście lubię sos sojowy, więc na koniec dodaje jeszcze raz ok 2 łyżek. Warto wspomnieć że makaron sojowy jest bardzo sycący i taka porcja ze 100g makaronu starczy spokojnie na 3 osoby lub możemy zapakować w pojemnik i odgrzać następnego dnia!

Podsumowując: Danie może wydawać się dosyć drogie: pierś z kurczaka (15,99zł/1kg), sos sojowy od 6zł do 15zł (ja używam sosu Woh Hup, którego jest aż 640g za 14zł) , makaron (4zl Tao Tao) i warzywa(od 4zł do 7zł w zależności od marki), lecz gdy już zakupimy te produkty to sos sojowy czy warzywa na patelnie starczą nam na kilka takich dań. Makaron można za ok 3-4zł kupić w każdym supermarkecie. Tak więc sos i warzywa to raczej jednorazowy wydatek na dłuższy czas. Jeżeli nie macie pod ręka makaronu sojowego można użyć ryżu, będzie równie smaczne.

SMACZNEGO!

Pomysł na to danie skradziony od mojej współlokatorki :) Dzięki M.!
Pozdrawiam Emilia Wuu!

sobota, 7 kwietnia 2012

Święta :)


Musicie mi wybaczyć tak długą nieobecność, jak tylko będę miała chwilkę czasu nadrobię zaległości w nowych knajpkach i polecę wam kilka perełek. Na dzień dzisiejszy życzę wszystkim spokojnych, rodzinnych i smacznych Świąt Wielkanocnych :)!

Pozdrawiam Emilia Wuu!

sobota, 31 marca 2012

na sportowo



Żeby móc jeść te wszystkie smakołyki i pyszne dania, które oferują nam Łódzkie restauracje, trzeba dbać o formę dlatego też:

Dnia 1 kwietnia, czyli w najbliższą NIEDZIELĘ, zapraszam wszystkich bardzo serdecznie na PIERWSZE WARSZTATY LACROSSE, którym przewodzić będą dziewczyny z teamu Kosynierki Wrocław! Warsztaty zaczynamy od godziny 12.00 na "TĘCZY" - ul. Karpacka 61, Łódź. Zapraszam ciekawskich, którzy nigdy wcześniej nie mieli doświadczenia z tym sportem oraz zaznajomionych :)

Zapraszam w imieniu całej drużyny lacrosse Ravens Łódź Ladies!


Pozdrawiam Emilia Wuu

środa, 28 marca 2012

"Dwie Dłonie" na dowóz :)



Dzisiaj nie trafiłam bezpośrednio do miejsca o którym będzie mowa ale podano mi pizze pod sam nos! Na treningu zrobiłam rozeznanie wśród koleżanek na dobrą pizzę i tym sposobem padło na lokal o nazwie "Dwie dłonie". Pizzeria/pub mieści się na ul. Wólczańskiej 40/42 i na ul.Kusocińskiego 76. Jeżeli jeszcze tego nie wiecie, lokal służy integracji między ludźmi niesłyszącymi a słyszącymi --> stąd nazwa :) Nie bądźcie zaskoczeni gdy Pan, który dowiezie wam pizze będzie osobą niesłyszącą.(Pan, który był dostawcą ma swoje metody i nie ma problemu z komunikacją) Pizza którą oglądamy na stronie internetowej wygląda tak:

Niestety internet kłamie wizualnie pizza wyglądała tak :

Pizza nie wygląda źle, tylko różni się od tego co możemy zobaczyć na ich stronie internetowej. Przejdźmy do najważniejszego czyli SMAKU PIZZY! Trzeba przyznać że mimo pewnych różnic wizualnych pizza jest baaaardzo smaczna :) Ma wyrazisty smak a kompozycje, z jakimi mamy do czynienia są zadziwiające momentami. Na pewno warto zjeść tam i przekonać się samemu!. Ja zdecydowałam się na pizzę sołtysa czyli: sos, ser, filet z kurczaka, boczek, cebula i pieczarki :) "Dwie dłonie" to dobra pizzeria i warta polecenia. Zachęcam do zapoznania się ze stroną pizzeri, tam znajdziecie coś dostosowane do Waszego gustu.


Podsumowanie:
Obsługa: 5 (fajny pomysł na miejsce integracyjne Pan dowożący pizzę był super miły i sympatyczny mimo, że niesłyszący)
Jedzenie: 4 (jest smacznie !)

Pizzeria "Dwie dłonie" oferuje wam smaczną pizzę, na którą każdy chociaż raz powinien się skusić. Opcje i kompozycje znajdujące się w menu nie są typowe dla przeciętnej pizzeri. Integracja z ludźmi niesłyszącymi w takiej formie to na pewno coś nowego dla mnie i pewnie dla wielu z was.

Pozdrawiam Emilia Wuu

wtorek, 27 marca 2012

Dział Fast-food czyli kebabowa Piotrkowska



Ulica Piotrkowska, to niestety w chwili obecnej jedna wielka kebabiarnia. Na każdym kroku czujemy zapach frytury i widzimy kręcące się wieelkie góry mięsa. Przy takiej ilości restauracji/barów/budek z tego typu jedzeniem, rodzi się automatycznie pytanie: gdzie warto zjeść ?! Ja osobiście nie ryzykowałam nigdy jedzeniem w budce, która nie wygląda ani higienicznie ani smacznie (ale co ja wiem, podobno wśród takich lokali są też perełki) dlatego udaje się do miejsca, w którym z samej nazwy da się wywnioskować, że dostaniemy tam kebab. Tym sposobem znajdujemy się na ul. Piotrkowskiej 91 czyli "Kebab House" inaczej zwany mekką wygłodniałych imprezowiczów. Miejsce to ani nie jest ładne, ani ono nie jest super klimatyczne, żeby się bardziej rozwodzić nad tym. Lokal niby został utrzymany w formie restauracji ale po części przypomina pub a po części zwykłą budkę z jedzeniem. Zdecydowanie gdy udamy się na najwyższe piętro restauracji, czeka nas miłe zaskoczenie w postaci sporego baru i nie tak chamskiego, kiczowatego wystroju oraz DJ-ki. To zdecydowanie najfajniejsze miejsce do posiedzenia ze znajomymi. Wystrój lokalu jest zachowany w klimatach orientalnych z polskimi akcentami. Karta menu to istne szaleństwo! Masa różnych dań które różnią się jednym składnikiem, co powoduje, że karta jest gruba jak biblia. Cenowo nie ma co narzekać! możemy zjeść kanapki grillowane od 6zł lub mega zestawy nawet do 40zł. Wbrew pozorom, jedzenie tam jest całkiem smaczne! np. kanapki podawane na talerzach, przeważają duże ilości dodatków i sosów, bułka dobrze wypieczona i chrupiąca. Pizza, dania obiadowe i przekąski są smaczne, ponieważ są takie jak wszędzie. Nie często jadłam kebab/gyros, który by powalił na kolana (ale też się zdarzały wyjątki!) gdyż każde smakują bardzo podobnie, jedyne różnice dostrzegamy najczęściej w sosach. Jednym zdaniem: jedzenie jest dobre bo smakuje tak jak wszędzie :).

Na koniec zostawiłam perełkę czyli ocenę obsługi. Biorąc pod uwagę to, że latem i zimą lokal działa do późnych godzin nocnych, można zjeść coś ciepłego o praktycznie każdej porze dnia i nocy .Na nasze nieszczęście, przyciąga to pijanych do granic możliwości imprezowiczów na "gastro". Miałam tą nieprzyjemność wielokrotnie odwiedzać "Kebab House" późno w nocy, po zakończeniu imprezy i wrażenia pozostały niefajne. Kucharze, których mijasz na wejściu wielokrotnie nie oszczędzali sobie niewybrednych komentarzy, które w ich mniemaniu były dyskretne albo miały na celu zwrócenie na nich uwagi. Kelnerki w większości sympatyczne i pomocne, wiadomo można trafić na wyjątki.

Podsumowanie:
Lokal: 3 (polecam zawsze wybierać się na najwyższe piętro lokalu)
Jedzenie: 3 (zjadliwe, smaczne, jak człowiek pijany to zje wszystko)
Obsługa: 2!! (ostentacyjne zachowanie kucharzy budzi wręcz odrazę do tego miejsca)

Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli właśnie wyszliście z imprezy i chcecie zjeść coś na ciepło przy piwie to warto wejść ze względu na godziny otwarcia :)

Pozdrawiam Emilia Wuu

poniedziałek, 26 marca 2012

Menu Day czyli idziemy do galerii..



Menu Day w Galerii Łódzkiej, to jedno z najfajniejszych miejsc na obiad lub brunch. Jeżeli jesteście w galerii i nie chcecie się faszerować fast foodem, to jest idealne rozwiązanie dla Was!! Menu Day oferuje różnego rodzaju dania do własnej kompozycji. Jednym słowem: SAMOOBSŁUGA ! Zaopatrzenie baru (?) co jakiś czas się zmienia, jeżeli chodzi o to, na co można trafić to np. devolaye z kurczaka (z nadzieniem warzywnym) w sosie śmietanowym, bitki w sosie, schaby w panierce, strogonow z kurczaka i kilka innych mięsnych potraw do wyboru. Jeżeli chodzi o dodatki mamy do wyboru: ziemniaki z koperkiem, kaszę, pęczak (b. polecam!!) ziemniaki pieczone, ryż i czasami kluski. Gdy już skomponujemy sobie obiad, możemy dobrać do tego: ogórka, kilka rodzajów surówek lub gotowane warzywa. Wszystko od początku do końca nakładamy sobie sami! Na koniec stawiamy tackę na wadze i Pani podlicza nasz obiad. Fajne na pewno jest to, że możemy sobie mixować potrawy, łączyć je i próbować kilku na raz bo i tak nas to kosztuje tyle samo. Warto zawsze dorzucić sobie surówkę, która jest świeża i megasmaczna! Małe info dla studentów!! Panie nie zawsze o tym informują ale za okazaniem legitymacji jest zniżka (wybaczcie ale nie pamiętam dokładnie ile, chyba 10%). Za ciekawy obiad, który układacie wedle swojego gustu, wydaje mi się, że zapłacicie max 15zł. Ja za zestaw: łyżka pęczaku, łyżka ryżu, kurczaka w sosie i łyżkę strogonowa do tego duża ilość surówki zapłaciłam że zniżką ok 10-11zł.

Podsumowanie:
Lokal:5 (oceniam sam bar, bo miejsca siedzące w dziale jedzenia w galerii sami wiecie jak wyglądają)
Jedzenie: 5! (zawsze ciepłe, smaczne i różnorodność wyboru!)
Obsługa: 5 (miła i sympatyczna zawsze proponuje kompocik do obiadu :))
Lokalizacja :5! (od dziś głód na zakupach to już nie problem)

Menu Day to idealne miejsce na obiad albo lekki brunch dla Ciebie i znajomych. Nie jest to kolejna fast-foodowa siecówka, podająca jedzenie ociekające fryturą. Polskie dania do wyboru, do koloru wedle własnej kompozycji z dodatkami ze świeżych i gotowanych warzyw. Takich miejsc brakuje Łodzi ! Tanio, smacznie i przyjemnie! Polecam z czystym sumieniem i odwiedzajcie jak najczęściej to miejsce!

Pozdrawiam Emilia Wuu